wtorek, 26 września 2017

Nagroda w konkursie "Unsung Heroes Discovery Awards"

Kiedy w kwietniu wysyłaliśmy zgłoszenie naszego projektu do konkursu Unsung Heroes Discovery Awards, organizowanego w USA, chcieliśmy tylko, żeby o "Niciach Życia" i Juliusu Madritschu dowiedzieli się też ludzie w innych krajach. Nie spodziewaliśmy się, że nasze dokonania zostaną docenione przyznaniem głównej nagrody w kategorii "Outstanding International Project", czyli "Wybitny projekt międzynarodowy". 




Share:

czwartek, 22 czerwca 2017

Cooperation with the director and producer of a planned documentary devoted to Julius Madritsch



To our surprise, we were contacted by Zofia Beklen from the Vienna-Krakow Cultural Society, who is the producer of the planned documentary about Julius Madritschu. We knew that Madritsch himself lived before the war in Vienna. As a result of this contact there was a  Skype conversation between the director Piotr Szalsza, and the teacher-coordinator of the project Marcin Zarod. It turns out that Peter had  planned to create a film about Julius Madritsch for many years.  When he read about our project on the Internet, he decided to contact us.



Share:

środa, 21 czerwca 2017

Współpraca z reżyserem filmu dokumentalnego o Madritschu



Z niemałym zdziwieniem otrzymaliśmy informację od Pani Zofii Beklen z Wiedeńsko-Krakowskiego Towarzystwa Kulturalnego, która jak się okazało jest producentką planowanego filmu dokumentalnego o Juliusu Madritschu. W następstwie tego kontaktu doszło do rozmowy na Skype pomiędzy mieszkającym w Wiedniu reżyserem, Panem Piotrem Szalszą, a nauczycielem-koordynatorem projektu Marcinem Zarodem. Okazuje się, że Pan Piotr od wielu lat planował nakręcić film o Juliusu Madritschu, który sam przed wojną mieszkał właśnie w Wiedniu. Kiedy przeczytał w sieci o naszym projekcie, postanowił się z nami skontaktować. 



Share:

poniedziałek, 19 czerwca 2017

Premiere of our project called “Threads of Life"


The premiere of our project called “Threads of Life", dedicated to Tarnow’s Righteous Among The Nations - Julius Madritsch, took place on June 18, 2017. We showed our presentation at the Sztyler’s Gallery during  the Tarnow’s Jews Memory Days. Our audience included Janusz Kozioł, the vice-director of The District Museum in Tarnow, Adam Bartosz, the President of the Committee for the Preservation of the Monuments of Jewish Heritage, a poet Alona Brigg and Andrzej Krakowski, the author of the book “Pollywood”.
Share:

Premiera projektu "Threads of Life"

W niedzielę 18 czerwca odbyła się uroczysta premiera projektu edukacyjnego "Threads of Life" (Nici Życia), poświęconego działającemu m.in. w Tarnowie Sprawiedliwemu Wśród Narodów Świata Juliusowi Madritschowi. Prezentacja odbyła się w ramach Dni Pamięci Żydów Galicyjskich, a wśród przybyłych gości znaleźli się m.in. wicedyrektor Muzeum Okręgowego w Tarnowie Pan Janusz Kozioł, prezes Komitetu Ochrony Zabytków Kultury Żydowskiej w Tarnowie Pan Adam Bartosz, poetka Alona Brigg oraz autor książki "Pollywood" Pan Andrzej Krakowski.
Share:

środa, 7 czerwca 2017

Zdjęcie wnętrza jednej z fabryk Madritscha - zdobyte dzięki współpracy z Muzeum Holokaustu w Waszyngtonie

Dzięki uprzejmości Muzeum Holocaustu w Waszyngtonie uzyskaliśmy zgodę na opublikowanie i wykorzystanie w naszym projekcie zdjęcia przedstawiającego wnętrze jednego z zakładów Juliusa Madritscha w okupowanej Polsce.


Share:

A photo of the inside of the Madritsch's plant - Courtesy of USHMM

Thanks to the courtesy of the United States Holocaust Memorial Museum we obtained a photograph of the inside of one of the Madritsch's plants. It probably shows one of the workshops in Cracow, but the ones in Tarnow must have looked very similar.


Share:

sobota, 3 czerwca 2017

An entry about Raimund Titsch



To our surprise we discovered that there wasn't any entry, neither in English version nor in Polish version in Wikipedia about a close collaborator of Julius Madritsch named Raimund Titsch.



Share:

Stworzenie wpisu o Rajmundzie Titschu


W związku z tym, że ani w angielskiej, ani w polskiej wersji Wikipedii nie było dotychczas wpisu o bliskim współpracowniku Juliusa Madritscha, Rajmundzie Titschu, który m.in. zarządzał tarnowskimi zakładami, postanowiliśmy utworzyć oba te wpisy. Zajęła się tym Patrycja Chwałek.

Share:

piątek, 2 czerwca 2017

Julius Madritsch in Steven Spielberg's film "Schindler's List"


In June 2017, we have seen together Steven Spielberg’s film titled “Schindler’s List”, in which appeared a plot with Julius Madritsch. This Austrian industrialist occured in a scene with the  meeting Amon Goethe. Also, in some parts of this film appear Madritsch’s workshops in labor camp in Plasow.
Share:

Julius Madritsch w "Liście Schindlera" Stevena Spielberga

W czerwcu 2017 roku obejrzeliśmy wspólnie film Stevena Spielberga pt."Lista Schindlera", w którym pojawia się też wątek związany z Juliusem Madritschem. Ten austriacki przemysłowiec występuje w scenie spotkania z Amonem Goethem. W filmie pojawiają się też kadry przedstawiające warsztaty fabryki Madritscha w obozie pracy w Płaszowie.


Share:

środa, 31 maja 2017

Ron Unger remembers Madritsch - exclusive video interview

Especially for us Ron (Romek) Unger, now living in the USA, recorded a video-interview about what role Madritsch played in his and his family's life. Ron's Father, Moses (Moniek) Unger and Leah (Lotka) Unger, lived in Tarnów even before the war. Moses had his workshop and a shop with gramophones, bicycles, typewriters and sewing machines in Walowa Street. As a little boy, Ron learned from his father how to repair this type equipment, which proved useful when Julius Madritsch was looking for people to service sewing machines in his Tarnów factories.



Share:

wtorek, 30 maja 2017

Ron Unger wspomina pracę u Madritscha

Specjalnie dla nas Pan Ron (Romek) Unger, mieszkający obecnie w USA, opowiedział do kamery o tym, jaką rolę w życiu jego i jego rodziny odegrał Julius Madritsch. Ojciec Pana Rona, Mojżesz/Mosze (Moniek) Unger i Lea (Lotka) Unger, mieszkali w Tarnowie jeszcze przed wojną. Mojżesz miał warsztat oraz sklep z gramofonami, rowerami, maszynami do pisania i maszynami do szycia na ulicy Wałowej. Jako mały chłopiec, Ron nauczył się przy ojcu naprawiać te urządzenia, co okazało się przydatne, kiedy Julius Madritsch poszukiwał ludzi do serwisowania maszyn do szycia w swoich tarnowskich zakładach.



Share:

sobota, 20 maja 2017

Artykuł na portalu Deutsche Welle



W maju 2017 roku Pani Monika Sieradzka, dziennikarka niemieckiego
portalu Deutsche Welle, przeprowadziła z nami wywiad dotyczący naszego
projektu, który ukazał się na stronie www.dw.pl “Uczniowie odkrywają tarnowskiego Schindlera” 
Share:

Article on portal Deutsche Welle



In May 2017 Mrs Monika Sieradzka, the journalist german portal Deutsche Welle interview with us about our project, which appear on the website www.dw.pl “Uczniowie odkrywają tarnowskiego Schindlera” 
Share:

wtorek, 16 maja 2017

Tworzymy polski wpis o Madritschu w Wikipedii

   Wikipedia to ogromna skarbnica wiedzy, zwłaszcza w dzisiejszych czasach, kiedy wiele osób woli kliknąć kilka razy na klawiaturze niż szukać w książkach czy słownikach. Zawiera setki tysięcy artykułów, tym bardziej spore było nasze zdziwienie gdy okazało się, że brak jej wpisu o Juliusu Madritschu, który przecież tak wiele żyć uratował..

    Trafiliśmy na angielską, niemiecką, a nawet hebrajską wersję, ale polskiej - ani śladu. Wydaje się to absurdalne - nikt z kraju, w którym tyle dobrego dokonał, nie napisał o nim ani jednej wzmianki w jednym z najpopularniejszych źródeł wiedzy.
   Jak to? Czy Polacy nie słyszeli o "tarnowskim Schindlerze"? - pomyśleliśmy i przeszliśmy do działania - skoro jeszcze nie słyszeli, niedługo usłyszą, przeczytają...

   Tak zaczęła się nasza praca nad polską wersją strony wikipedycznej poświęconej Juliusowi Madritschowi. Informacje z anglojęzycznego artykułu przetłumaczyliśmy, dodaliśmy fakty poznane z przeróżnych (zarówno polskich jak angielskich) źródeł. Zgłębiając je poznaliśmy kilka osób związanych bliżej lub dalej z Madritschem, które chętnie podzieliły się z nami wspomnieniami. Niemało też dowiedzieliśmy się czytając kilka książek, w których ten czy ów wspomina np. jak pracował w jednej z fabryk Juliusa Madritscha.

  Dzięki wspólnej pracy ostatecznie powstał artykuł na Wikipedii, umożliwiający Polakom w łatwy sposób dostęp do wiedzy o tym niesamowitym człowieku, który wykazał się bohaterstwem właśnie w naszej ojczyźnie - Polsce. Być może kiedyś przeczyta go ktoś, kogo ojciec czy dziadek zawdzięcza swoje życie właśnie Madritschowi.
Share:

sobota, 13 maja 2017

Julius Madritsch in William Kornbluth's book "Sentenced to remember"

         

            The author of the book "Sentenced to Remember" was an eyewitness to the events that took place during the Holocaust. His memories begin with a period, when he was a small boy deriving from a Jewish family.  He lived in Tarnow, a city in southern Poland and went to school there. Already at that time he felt the reluctance from the people to the Jews, when his peers ridiculed him or even hit him. Horror began only, when in 1939 German troops entered to Tarnów.
             Kornbluth very accurately describes his experiences and the fate of his and his family. He has included in his memoirs numerous references to Julius Madritsch.
             After transferring the Kornbluth family to the ghetto, his brother Natan - a skilled craftsman - was employed by Madritsch, a manufacturer of uniforms for the German armed forces. Soon the author was accepted to work too. To get a job at Madritsch, it was enough to show only the skill of sewing.  Kornbluth describes that this place has proved to be essential in their long-term survival. Whereas, in the short term, it allowed for continuation of dangerous but essential practice - returning to the ghetto with food.
              He also mentions that Madritsch's employment gave temporary protection his sister Bronka. She avoided the selection process at the time. Without identification, there was no chance during the detention.The employment certificate was sometimes all was decided about life or death. Therefore, to protect Simon, who was beaten in the ghetto , starved and sentenced to hard work, it was organized ID for him and employment at Madritsch.He was an expert on sewing machines, and that made him valuable to Madritsch and kept him alive.
             In September 1942, during the liquidation of the Ghetto in Tarnów and the export of Jews from Tarnów to the concentration camp in Plaszow, all those, who worked for Madritsch had a separate selection. Many women have been separated from the main group. The SS guards ordered to Madritsch to choose the workers who are to be sent to the ovens of Auschwitz and he felt, that he would not be able to do so without them. After the second selection, people working for Madritsch were loaded onto a train for cattle, several dozen on a railway wagon and taken to Płaszów. This issue was discussed at the Yad Vashem Institute during the considering Madritsch's candidacy for the title of "Righteous Among the Nations," but Madritsch's behavior was considered independent of his will in these circumstances.
           William Kornbluth, Natan and Simon continued to work for Madritsch, since the factory was also founded in Plaszow. At this point, their fears diminished. They knew they were supposed to work, not wait for death. Those, who worked for Madritsch, were treated more mildly than prisoners, who were sent daily to other posts in Płaszów or Kraków. Unlike them, his staff worked less brutally in the barracks. They were also beneficiaries of the unwritten law in Płaszów, that Madritsch's workers were not subject to shootings. Otherwise, they would be run the normal camp mode. They suspected, that Madritsch bribed Goeth or the camp commander was his quiet partner.The factory produced about twenty thousand uniforms a month and was extremely profitable. Madritsch paid the German authorities 7.50 marks a day for every man and 5.00 marks for a woman. The profits of all involved were enormous.
          Raymond Titsch - Madritsch's co-worker, humanitarian and decent man, oversaw the plant. He was in charge of delivering additional bread slices to the factory barracks in Kraków, to supplement the modest food rations in the camp. It was a crime, for which there was a severe punishment. The life in the camp was very heavy. Often lacked food ration and people starved. There was no access to additional dishes. Some prisoners smuggled food into the camp, putting their lives at risk. Kornbluth claims, that only the Madritsch factory was different, and the people were "happy" there.
             Using the latrines in the camp in Płaszów was a real torture for them. To get to them, you had to go through the lake of urine at a depth of a few centimeters. All the latrine spaces were covered with excrement from the many prisoners with diarrhea.  There was no paper and not enough space. The employees of Madritsch had much better conditions, because the latrines at their barrack was better kept than the camp latrines.
               William Kornbluth repeatedly mentions Madritsch in his book. He had a direct connection with him, as Julius saved him and his immediate family, and with them many other prisoners. This is an eyewitness testimony about Madritsch as a man saving Jews from extinction.

Share:

Julius Madritsch w książce Williama Kornblutha "Sentenced to remember"

         
             Autor książki „Sentenced to remember” był naocznym świadkiem wydarzeń, które miały miejsce podczas Holokaustu.  Swoje wspomnienia zaczyna od okresu, gdy był małym chłopcem,  pochodzącym z żydowskiej rodziny.  Mieszkał w Tarnowie, mieście w południowej Polsce i tam też chodził do szkoły. Już wtedy odczuł niechęć ludzi do Żydów, kiedy to jego rówieśnicy wyśmiewali się z niego, czy nawet bili z tego powodu. Horror zaczął się dopiero kiedy w 1939 roku do Tarnowa wkroczy oddziały niemieckie.
             Kornbluth bardzo dokładnie opisuje swoje przeżycia oraz losy jego i jego rodziny. Zawarł również w swoich wspomnieniach mnóstwo wzmianek dotyczących Juliusa Madritscha.
             Po przeniesieniu rodziny Kornblutha do getta, jego brat Natan – wykwalifikowany rzemieślnik – został zatrudniony u Madritscha, producenta mundurów dla niemieckich sił zbrojnych. Wkrótce do pracy przyjęto też samego autora. Aby zdobyć zatrudnienie u Madritscha, wystarczyło jedynie pobieżnie pokazać umiejętność szycia.  Kornbluth opisuje, że miejsce to okazało się mieć zasadnicze znaczenie w ich długoterminowym przetrwaniu. Natomiast w  perspektywie krótkoterminowej umożliwiło kontynuowanie niebezpiecznej, ale zasadniczej praktyki - powrotu do getta z jedzeniem.
              Wspomina też, że zatrudnienie u Madritscha dało jego siostrze Bronce tymczasową ochronę. Uniknęła ona wówczas procesu selekcji. Bez identyfikacji nie miało się żadnych szans podczas zatrzymania. Zaświadczenie o zatrudnieniu było niekiedy wszystkim co decydowało o życiu lub śmierci. Dlatego, aby uchronić Simona, który był w getcie bity, głodzony i skazany na ciężką pracę, zorganizowano mu identyfikator i zatrudnienie u Madritscha. Był on ekspertem od maszyn do szycia, a to uczyniło go cennym dla Madritscha oraz utrzymało go przy życiu.
             We wrześniu 1942 roku, podczas likwidacji tarnowskiego getta i wywozu Żydów z Tarnowa do obozu koncentracyjnego w Płaszowie, wszyscy ci, którzy pracowali dla Madritscha, mieli osobną selekcję. Wiele kobiet zostało oddzielonych od głównej grupy. Madritschowi nakazano, aby wybrał pracowników, którzy mają  zostać wysłani do pieców Oświęcimia i czuł, że nie będzie mógł tego robić bez strażników SS.  Po drugiej selekcji ludzie pracujący dla Madritscha zostali załadowani  do  pociągu przeznaczonego dla bydła, kilkadziesiąt na wagon kolejowy i wywieziono ich do Płaszowa.Ta kwestia była omawiana w Instytucie Yad Vashem podczas rozpatrywania kandydatury Madritscha do tytułu “Sprawiedliwego Wśród Narodów Świata”, jednak uznano, że w tych okolicznościach postępowanie Madritscha było niezależne od jego woli.
                William Kornbluth,  Natan i  Simon nadal pracowali dla Madritscha, ponieważ fabryka  została założona również w Płaszowie. W tym momencie ich obawy zmniejszyły się. Wiedzieli, że mają pracować, a nie czekać na śmierć. Ci, którzy pracowali dla Madritscha, byli traktowani łagodniej niż więźniowie, którzy byli codziennie wysyłani na inne stanowiska robocze w Płaszowie czy w Krakowie. W przeciwieństwie do nich, jego  pracownicy pracowali mniej brutalnie w barakach. Byli też beneficjentami niepisanego prawa w Płaszowie, że robotnicy  Madritscha nie podlegali rozstrzelaniu. W przeciwnym razie prowadziliby normalny tryb obozowy. Podejrzewali, że Madritsch przekupił Goetha lub też dowódca obozu był cichym partnerem. Fabryka wytwarzała ok. dwadzieścia tysięcy mundurów dla wojska miesięcznie i była niezmiernie opłacalna. Madritsch płacił niemieckim władzom 7,50 marki dziennie za każdego mężczyznę i 5,00 marki za kobietę. Zyski wszystkich zaangażowanych były ogromne.
            Raymond Titsch – współpracownik Madritscha, człowiek humanitarny i przyzwoity, nadzorował zakład. Zajmował się dostarczaniem dodatkowych porcji chleba do baraków fabryki w Krakowie, aby uzupełnić  skromne racje żywnościowe w obozie. Było to przestępstwo, za które groziła surowa kara. Życie w obozie było bardzo ciężkie. Często brakowało racji żywnościowych i ludzie głodowali. Nie było dostępu do dodatkowych potraw. Niektórzy więźniowie przemycali jedzenie do obozu, czym narażali swoje życie. Kornbluth twierdzi, że jedynie fabryka Madritscha była inna, a ludzie byli tam „szczęśliwi”.
              Korzystanie z latryn w obozie w Płaszowie było dla nich prawdziwą torturą. Aby dostać się do nich, trzeba było przejść przez jezioro moczu o głębokości kilku centymetrów. Wszystkie pomieszczenia latrynowe były pokryte odchodami więźniów z biegunką. Nie było papieru i było mało miejsca.  O wiele lepsze warunki mieli pracownicy Madritscha, gdyż latryna przy ich baraku była lepiej utrzymana niż latryny obozowe.
               William Kornbluth wielokrotnie wspomina Madritscha w swojej książce. Miał on z nim bezpośrednie do czynienia, gdyż Julius ocalił jego, jak i najbliższą rodzinę, a razem z nimi mnóstwo innych więźniów. Jest to naoczne świadectwo o Madritschu jako o człowieku ratującym Żydów przed zagładą.


Share:

sobota, 1 kwietnia 2017

Ekskluzywny wywiad z Margot Schlesinger o Madritsch i Titschu

Kolejną osobą, która zgodziła się udzielić nam wywiadu, jest Pani Margot Schlesinger, która wraz z mężem, Cheskelem, podczas II wojny światowej była zatrudniona w zakładach Juliusa Madritscha - najpierw w Tarnowie, a potem w Krakowie-Płaszowie. Kiedy ogłoszono wieść o likwidacji obozu w Płaszowie, Pani Margot Schlesinger znalazła się na słynnej "Liście Schindlera". Zapraszamy do obejrzenia jej wspomnień, w których opowiada nie tylko o Juliusie Madritschu, ale i o kierowniku tarnowskiego zakładu, Rajmundzie Titschu, który za swoje dokonania także został odznaczony medalem "Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata".



Share:

Exclusive interview with Margot Schlesinger about Madritsch and Titsch

Mrs. Margot Schlesinger also agreed to give us an exlusive interview, in which she describes her life during the WWII and how she and her her husband, Cheskel, was employed at Julius Madritsch's factory in Tarnow and then in Cracow-Plaszow. When the news of the liquidation of the Plaszow camp was announced, Margot Schlesinger was entered onto the famous "Schindler's List". In her interview she tells not only about Julius Madritschu, but also about the manager of the Tarnow plant, Raimund Titsch, who after the war was also awarded the medal "Righteous Among the Nations" for helping the Jews to survive in those dark times.


Share:

środa, 22 marca 2017

Julius Madritsch in Gizela Fudem's memories


Gizela Fudem was able to convey the atmosphere of pre-war Jewish Tarnow. She told her Holocaust story several times to newspapers and to Polish and international organizations. She talked about her escape from the ghetto and about complications and difficulties that she has to contend with.
Another action was going to take place in the ghetto. Most of people knew what would happed, Gizela too, and that’s why she left the ghetto. The day after, they took away her parents and her brother.
Gizela made contact with Gabriel, who lived in Lwowska Street - the border of the ghetto. Gizela, together with her sister worked at a German company, Madritsch, where they sewed. This girl came to the shop, where Gizela worked and offered her a help. She proposed to hide her if she needed. During the second action Gizela didn’t get a special stamp, so she wasn’t safe. She decided to escape. After working hours in the factory, Gizela Fudem remained in the bathroom upstairs - where was situated Madritsch’s factory. With many difficulties (because the gate was closed and Gabriela have to lied to the guard) this friend took her away. Gizela didn’t have the proper documents to leave the country. She had only a proof of identity and false ‘Ausweis’. After her escape, there was a next action in the ghetto. They took Gizela’ parents and brother. Because of despair her sister, Gizela decided to go back to the ghetto. She went there together with the people which came back from work. The parents and brother of Gizela Fudem died in Belzec. After the ghetto liquidation, Gizela and her sister worked in Plasow for the same company which management of that firm was from Cracow. They lived in barracks, 100 or 200 people in each. As Gizela stated, the food at Madritsch's wasn't too bad. It was organized some extra bread. For Madritsch’s employees they were bringing food from the outside and they used to get a quarter of a loaf of bread for exceeding the norm, so these ones that sewed better, sewed as much as they could, taking work from the ones that sewed slower. At the end, they all shared a loaf of bread between each other. Then Gizela with her sister were transferred to the Auschwitz. There, they shaved their heads, took away their clothing. Gizela got lucky because for a short time she worked as a cleaner for the camp officers, but later she worked manual. Gizela Fudem and her sister were saved by their uncle before transport from Auschwitz out of which nobody survived beyond them.
Share:

Juliusz Madritsch we wpomnieniach Gizeli Fudem

Gizela Fudem potrafiła przekazać atmosferę przedwojennego Tarnowa. Opowiedziała historię Holocaustu prasie oraz w polskich i międzynarodowych organizacjach. Opowiadała o ucieczce z getta oraz o komplikacjach i trudnościach z jakimi się zmagała. W getcie zanosiło się na kolejną “Akcję”. Wielu ludzi wiedziało, co się wydarzy. Gizela też, dlatego postanowiła uciec z getta. Dzień później Niemcy zabrali jej rodziców i brata. Gizela nawiązała kontakt z Gabrielą, która mieszkała na ulicy Lwowskiej - zaraz przy granicy getta. Gizela razem z siostrą pracowała w niemieckiej fabryce Madritscha, gdzie obsługiwały maszyny do szycia. Ta dziewczyna przyszła do sklepu, w którym pracowała Gizela i zaoferowała jej pomoc. Zaproponowała jej ukrycie w razie potrzeby. W czasie drugiej Akcji Gizela nie dostała specjalnej pieczęci, więc nie była bezpieczna. Postanowiła uciec z getta. Po godzinach pracy została w fabryce - ukryła się w łazience na górze w kamienicy, w której mieścił się zakład Madritscha. Mimo wielu trudności (ponieważ brama była zamknięta i Gabiela musiała okłamać strażnika) zabrała Gizelę stamtąd. Gizela nie miała odpowiednich papierów, aby opuścić kraj. Posiadała tylko dowód tożsamości i fałszywy ‘Ausweis’. Po jej ucieczce Niemcy zorganizowali w getcie trzecią Akcję (trzecie etap likwidacji getta). Zabrali rodziców i brata Gizeli. Zdając sobie sprawę z tego, jak bardzo rozpacza jej siostra, Gizela zdecydowała się wrócić do getta. Powróciła tam wraz z ludźmi, którzy szli z pracy. Rodzice i brat Gizeli zginęli w Bełżcu. Po likwidacji getta, Gizela wraz z siostrą pracowała w Płaszowie dla tej samej firmy, której kierownictwo pochodziło z Krakowa. Mieszkały w koszarach, 100 lub 200 osób w każdej. Jak stwierdziła Gizela, jedzenie w fabryce Madritscha nie było złe. Był organizowany dodatkowy chleb. Dla pracowników Madritscha dostarczano chleb z zewnątrz, a ponieważ za przekroczenie normy dostawali ćwierć chleba, więc ci, co potrafili szyć szybciej, wykonywali tę pracę, za tych którzy szyli wolniej. Na końcu, wszyscy dzielili bochenki chleba między sobą. Potem Gizela z siostrą zostały przeniesione do Oświęcimia. Tam ogolono im głowy i zabrano ubrania. Gizela miała szczęście, ponieważ przez krótki czas pracowała jako sprzątaczka dla oficerów obozowych, ale później pracowała fizycznie. Gizelę Fudem i jej siostrę przed transportem z Oświęcimia, którego nie przeżył nikt poza nimi dwiema, uratował ich wuj. http://www.centropa.org/biography/gizela-fudem

Share:

poniedziałek, 27 lutego 2017

Letters of Marditsch's employees


When we searching the internet, we came across a scanned original of the list of employees of Julius Madritsch's factories in Tarnow. They also include addresses of both plants in Tarnów. Thanks to that, we discovered their exact locations.
Share:

Listy pracowników Madritscha

Podczas przeszukiwania zasobów internetu natrafiliśmy na zdjęcie oryginalnej listy pracowników tarnowskich fabryk Juliusa Madritscha, zawierających także oba adresy zakładów w Tarnowie. Dzięki temu udało się nam zlokalizować miejsca, w których te zakłady funkcjonowały.

Share:

wtorek, 31 stycznia 2017

Julius Madritsch in Martin Gilbert's book "The Righteous: The Unsung Heroes of the Holocaust"

Martin Gilbert in his book “The Righteous: The Unsung Heroes of the Holocaust” describes what Madritsch had done, how much he had been risking in order to save as much Jews as possible, during the World War II. The story is fortified with dr Adolf Leenhardt’s, Yaakov Sternberg’s  memories and quotes from book of Julius Madritsch himself.



  Madritsch had been not only rescuing lots of people’s lives giving them employment but also provided them with as many loafs of bread as they could sell part of it and buy other things. There was a kosher and half-kosher kitchen, which was for sure extremely important for those who were experiencing continually the stigma because of their religion.

  There were also much more workers than needed, three for each machine for which only one was necessary. All this to protect one more human, one more man...They weren’t discriminated by Madritsch, even if most of them were elderly, he assured they are valuable and significant. This, of course, wasn’t easy, especially when there appeared sadistic commandment form Płaszów, Amon Goeth, who tried to stand on his way. Despite this and the others obstacles, Madritsch continued on his heroic way. Even when supplying workers - prisoners of the camp required to pay SS...

  After the liquidation of ghetto in Płaszow (which was directed by Amon Goeth), Madritsch transferred his workers to Bochnia and Tarnów, in which he was helped not only by his manager, Raimund Titsch, but by dr Adolf Leenhardt and Oswald Bosko as well.

  Except for protection on the spot, Madritsch enabled Jews to escape via border with Slovakia and farther, to Hungary - through a factory in Piwniczna.
  Even when after one of periodic workers selection by SS, part of them was sent to another camp, he made sure whether there wasn’t anything bad which would happened to them.
  
  Then factories in Kraków had been closed, Madritsch together with Titsch got in touch with the other works owner, Oscar Schindler, who agreed to employ a great amount of workers.

  Like Schindler, although a few people know about it, Julius Madritsch is one of The Righteous Among the Nations.
Share:

Julius Madritsch w książce Martina Gilberta "The Righteous: The Unsaung Heroes od the Holocaust"

Martin Gilbert w swojej książce pt. “The Righteous: The Unsung Heroes of the Holocaust” opisuje działania Madritscha, jak wiele zrobił, jak wiele ryzykował żeby ocalić jak najwięcej Żydów w czasie wojny. Historię wzbogaca wspomnieniami dra Adolfa Leenhrdta, Yaakova Sternberga i cytatami z książki samego Juliusa Madritscha.



  Madritsch nie tylko ratował wiele żyć dając ludziom zatrudnienie. Zapewniał im na tyle dużo chleba, aby mogli na część sprzedać i kupić inne potrzebne towary. Sama kuchnia była koszerna lub częściowo-koszerna, co niewątpliwie było niezwykle ważne dla ludzi, którzy z nieustannie odczuwali piętno z powodu swojej religii.

  Pracowników było o wiele więcej niż tego wymagała fabryka, po 3 przy maszynach, które spokojnie mogłaby obsłużyć jedna osoba. Wszystko po to, żeby ochronić jeszcze jednego człowieka, i jeszcze jednego…Madritsch nie dyskryminował ich, nawet jeśli wielu było w podeszłym wieku, zapewniał o ich wartości i niezbędności ich pracy. Nie było to łatwe, tym bardziej, że w pewnym momencie sadystyczny komendant krakowskiego obozu próbował mu przeszkodzić. Mimo tego tak, jak mimo innych przeszkód, Madritsch realizował swoje heroiczne czyny. Nawet kiedy zaopatrywanie pracowników - więźniów obozu spotykało na swojej drodze oficerów SS, którzy jednak mniej dostrzegali za pewną opłatą…

  Po likwidacji getta (czemu przewodził Amon Goeth) w Płaszowie, Madritsch sprowadził swoich pracowników do Bochni i Tarnowa, w czym wsparł go nie tylko jego menedżer, Raimund Titsch, ale także wyżej wspomniany dr Adolf Leenhardt i Oswald Bosko.
  Oprócz ochrony na miejscu, Madritsch umożliwiał Żydom również ucieczkę za słowacką granicę, a nawet do Węgier - za pośrednictwem fabryki w Piwnicznej.
  Nawet kiedy po jednej z okresowych selekcji część pracowników została wysłana do innego obozu, dbał aby nic złego im się nie stało.

  Kiedy z kolei zamknięto krakowskie fabryki, Madritsch wraz z Titschem nawiązali współpracę z innym właścicielem zakładów produkujących zaopatrzenie wojenne dla Niemców - Oscarem Schindlerem, który zgodził się zatrudnić sporą część z pracowników.

  Tak jak i Schindler, choć niewielu o tym wie, Julius Madritsch jest jednym spośród Sprawiedliwych wśród Narodów Świata.
Share:

wtorek, 17 stycznia 2017

Julius Madritsch in Martin Spett's book "Reflections of The Soul"

In his book entitled “Reflections of the Soul" Martin Spett tells a history of his life but also the history of the Jewish community in Poland before World War II and during the Holocaust. In the part of his book which describes thea life in the Tarnow's Ghetto, he is also writing about the factory in Tarnow owned by Julius Madritsch.
           The plot of the book starts when Martin, as a little boy living in a Tarnow, attended a private religious primary school. Also, he mentioned his relations with his friends with whom he loved to explore the city. His family was very big, but they loved each other very much. His mother, Sara Leisten, was an American citizen, but his father, Arthur Spett, was a Polish citizen. He also had a sister called Rózia, now Roselyn.
According to the author, the Jews who lived in Tarnow cultivated their own religion in synagogues, sat in the city council, had their own shops and workshops and could move freely in a city. This situation changed in 1937, when the Polish Government passed laws which had some features of anti-semitism. When that happened, all the Jews working for the administration were replaced by non-Jews. The situation changed dramatically in September 1939, when The World War II broke out. Martin relates that he, as an eleven-years boy, watched the German troops marching into Tarnow. Even though he was very young, he felt the increasing tension which got hold of the inhabitants of Tarnow.
The author describe the brutality of the German soldiers. In one of the examples he describes their new "sport". The sport consisted of pulling out old Jewish men and making  them clear  horse manure on knees with their bare hands. German soldiers also would cut Jewish beards with knives and scissors. Later they became more and more brutal. Martin Spett describes the situations, when Germans cut bellies of pregnant women, and  murdered little babies in front of their mothers. The hate against the Jews spreaded from day to day. The German administration harassed the Jews. According to the author, Polish people also took part in this, for example they painted murals with negative slogans about the Jews.
Also Martin Spett mentions how he worked with his mother in Julius Madritsch’s manufactory. Madritsch was Oskar Schindler's friend. Martin worked as a finisher - his job was to prepare clothes for the ironing. One day, when he was carrying heavy coats on his shoulders in the factory, he was stopped by a group of people. As he was stooped over, he couldn't see their faces. It turned out, that it was a group of inspectors from Berlin. Among them was Madritsch's wife, who took pity on the little Spett. Later Martin was called for a  conversation to his boss’s office. He thought that he would be fired but nothing like that happened.  Madritsch asked him if he was hungry and after that he told him that if he needed anything, he should come to see Madritsch. Martin did exactly that when one of the German officers told that his mother was too old to work for Madritsch. He found the courage to approach his boss and explained the situation to him. As a result Madritsch ordered the Gestapo officer to register Martin’s mother in the registration book. This ensured her safety and work.

Martin Spett remembers this period as a very difficult for him but also for his family and for the Jewish community.  A person like Julius Madritsch demonstrated that even in difficult times somebody could show a human face and disagree with generally prevailing terror, helping as many people as possible.
Share:

Julius Madritsch w książce Martina Spetta "Reflections of The Soul"

Martin Spett w książce “Reflections of the Soul" opowiada historię swojego życia, ale również żydowskiej społeczności żyjącej w Polsce przed II wojną światową oraz w czasach Holokaustu, natomiast w części swojej książki opisującej życie w tarnowskim getcie pisze też o pracy w tarnowskich zakładach Juliusa Madritscha.
Cała historia zaczyna się, kiedy jako mały chłopiec mieszkający w Tarnowie uczęszczał do prywatnej religijnej szkoły podstawowej. Wspomina również o swoich relacjach z przyjaciółmi, jak uwielbiali wspólnie odkrywać miasto. Jego rodzina była duża, lecz jak wspomina, nie brakowało w niej miłości. Jego matka, Sara Leisten, była obywatelką USA, zaś ojciec, Arthur Spett, był Polakiem. Miał on również siostrę Rózię, teraz nazywaną Roslyn.
Autor porusza również temat ludności żydowskiej przed wybuchem wojny. Mieszkający w Tarnowie Żydzi mogli kultywować swoją religię w synagogach, zasiadali w radzie miejskiej, posiadali własne sklepy i warsztaty, oczywiście mogli się też poruszać swobodnie po Tarnowie. Sytuacja uległa zmianie w 1937 roku, po wprowadzeniu przez polski rząd prawa sprzyjającego postawom antysemityzmu. Wówczas to wielu Żydów pracujących w administracji państwowej zostało zastąpionych przez nie-Żydów.  Sytuacja stała się dramatyczna we wrześniu 1939 roku, kiedy wybuchła II wojna światowa. Martin opowiada, jak jako 11-letni chłopiec obserwował wkraczające do Tarnowa niemieckie wojska. Mimo, iż był bardzo młody, czuł narastające napięcie, jakie panowało wśród mieszkańców miasta.
Autor opisuje brutalność niemieckich żołnierzy. Pierwszym przykładem był ich nowy "sport". Polegał on na wyodrębnieniu starszych mężczyzn narodowości żydowskiej i nakazywaniu im na kolanach czyścić gołymi rękami koński nawóz. Oprócz tego, niemieccy żołnierze nożami i scyzorykami obcinali im brody. W późniejszym czasie stawali się coraz bardziej brutalni. Martin Spett opisuje sytuacje, kiedy Niemcy rozcinali brzuchy kobietom w ciąży, a małe niemowlęta wyciągali i zabijali na oczach ich matek. Nienawiść w stosunku do Żydów szerzyła się z dnia na dzień. Niemiecka administracja nękała Żydów niezwykle rozbudowaną machiną propagandową. Według autora również Polacy mieli w tym swój udział, ponieważ powstawało wiele murali z negatywnymi hasłami w stosunku do ludności żydowskiej.
Martin Spett wspomina także o tym, jak trafił razem ze swoją matką do fabryki Juliusa Madritscha, przyjaciela Oskara Schindlera. Jego praca polegała na przygotowywaniu ubrań do prasowania. Pewnego dnia, podczas noszenia ciężkich płaszczy na barkach, zatrzymała go w fabryce pewna grupa ludzi. Pochylony pod ciężarem płaszczy, nie mógł dostrzec ich twarzy. Okazało się, iż była to grupa inspektorów z Berlina. Wśród nich znajdowała się też żona Madritscha, której zrobiło się żal małego chłopca. Został on potem wezwany na rozmowę do biura swojego szefa. Przypuszczał, iż zostanie zwolniony, jednak tak się nie stało. Madritsch zapytał go, czy jest głodny, po czym dodał, że jeśli będzie czegokolwiek potrzebować, to powinien przyjść do niego. Wykorzystał on to, kiedy jeden z oficerów stwierdził, iż jego matka jest za stara, aby móc pracować dla Madritscha. Wtedy zebrał się na odwagę i podszedł do stojącego nieco dalej swojego szefa. Po tym jak mały Martin wytłumaczył mu całą sytuację, Madritsch rozkazał, aby oficer zapisał jego matkę w księdze rejestracyjnej, co zapewniało jej bezpieczeństwo i dalszą pracę.
Martin Spett wspomina ten okres jako bardzo ciężki dla niego, ale również dla jego rodziny i całej ludności żydowskiej. Jednak postać Juliusa Madritscha pokazuje, że nawet w tak ciężkich czasach można było okazać ludzką twarz i nie godzić się na powszechnie panujący terror, starając się pomóc jak największej liczbie ludzi.


Share:

piątek, 6 stycznia 2017

Julius Madritsch w książce Thomasa Keneally "Arka Schindlera"


Thomas Keneally w swojej książce "Arka Schindlera" opisuje historię Oskara Schindlera, oraz to, jak udało mu się uratować setki Żydów przed śmiercią z rąk Niemców. W książce oprócz Schindlera pojawia się nazwisko Juliusa Madritscha, który tak jak Oskar miał fabryki, w których zatrudniał Żydów, dzięki czemu wielu z jego pracowników udało się przetrwać Holokaust.
W książce Keneally’ego Julius Madritsch jest ukazany jako znajomy Schindlera, obracający się w tych samych kręgach. Madritsch był również wspólnikiem Oskara. Tak jak i on dbał o swoich pracowników, dostarczając im nielegalnie porcje chleba i innych niezbędnych produktów żywieniowych.

Share:

Julius Madritsch in Thomas Keneally's book “Schindler’s Ark”

Thomas Keneally in his book “Schindler’s Ark” writes about Oskar Schindler and how he saved hundreds of Jewish people during World War II. In this book we can also read about Julius Madritsch, who, just like Schindler, had workshops where he hired Jewish workers. Employed in those factories, lots of his workers survived Holocaust. In Keneally’s book Madritsch is one of the Schindler’s friends, and he also was his associate.

Madritsch protected his workers, he gave them extra white bread and other essentials products.
Share:

Łączna liczba wyświetleń

Archiwum bloga

Obsługiwane przez usługę Blogger.

Archiwum bloga

Unordered List

Theme Support

Unordered List