środa, 22 marca 2017

Julius Madritsch in Gizela Fudem's memories


Gizela Fudem was able to convey the atmosphere of pre-war Jewish Tarnow. She told her Holocaust story several times to newspapers and to Polish and international organizations. She talked about her escape from the ghetto and about complications and difficulties that she has to contend with.
Another action was going to take place in the ghetto. Most of people knew what would happed, Gizela too, and that’s why she left the ghetto. The day after, they took away her parents and her brother.
Gizela made contact with Gabriel, who lived in Lwowska Street - the border of the ghetto. Gizela, together with her sister worked at a German company, Madritsch, where they sewed. This girl came to the shop, where Gizela worked and offered her a help. She proposed to hide her if she needed. During the second action Gizela didn’t get a special stamp, so she wasn’t safe. She decided to escape. After working hours in the factory, Gizela Fudem remained in the bathroom upstairs - where was situated Madritsch’s factory. With many difficulties (because the gate was closed and Gabriela have to lied to the guard) this friend took her away. Gizela didn’t have the proper documents to leave the country. She had only a proof of identity and false ‘Ausweis’. After her escape, there was a next action in the ghetto. They took Gizela’ parents and brother. Because of despair her sister, Gizela decided to go back to the ghetto. She went there together with the people which came back from work. The parents and brother of Gizela Fudem died in Belzec. After the ghetto liquidation, Gizela and her sister worked in Plasow for the same company which management of that firm was from Cracow. They lived in barracks, 100 or 200 people in each. As Gizela stated, the food at Madritsch's wasn't too bad. It was organized some extra bread. For Madritsch’s employees they were bringing food from the outside and they used to get a quarter of a loaf of bread for exceeding the norm, so these ones that sewed better, sewed as much as they could, taking work from the ones that sewed slower. At the end, they all shared a loaf of bread between each other. Then Gizela with her sister were transferred to the Auschwitz. There, they shaved their heads, took away their clothing. Gizela got lucky because for a short time she worked as a cleaner for the camp officers, but later she worked manual. Gizela Fudem and her sister were saved by their uncle before transport from Auschwitz out of which nobody survived beyond them.
Share:

Juliusz Madritsch we wpomnieniach Gizeli Fudem

Gizela Fudem potrafiła przekazać atmosferę przedwojennego Tarnowa. Opowiedziała historię Holocaustu prasie oraz w polskich i międzynarodowych organizacjach. Opowiadała o ucieczce z getta oraz o komplikacjach i trudnościach z jakimi się zmagała. W getcie zanosiło się na kolejną “Akcję”. Wielu ludzi wiedziało, co się wydarzy. Gizela też, dlatego postanowiła uciec z getta. Dzień później Niemcy zabrali jej rodziców i brata. Gizela nawiązała kontakt z Gabrielą, która mieszkała na ulicy Lwowskiej - zaraz przy granicy getta. Gizela razem z siostrą pracowała w niemieckiej fabryce Madritscha, gdzie obsługiwały maszyny do szycia. Ta dziewczyna przyszła do sklepu, w którym pracowała Gizela i zaoferowała jej pomoc. Zaproponowała jej ukrycie w razie potrzeby. W czasie drugiej Akcji Gizela nie dostała specjalnej pieczęci, więc nie była bezpieczna. Postanowiła uciec z getta. Po godzinach pracy została w fabryce - ukryła się w łazience na górze w kamienicy, w której mieścił się zakład Madritscha. Mimo wielu trudności (ponieważ brama była zamknięta i Gabiela musiała okłamać strażnika) zabrała Gizelę stamtąd. Gizela nie miała odpowiednich papierów, aby opuścić kraj. Posiadała tylko dowód tożsamości i fałszywy ‘Ausweis’. Po jej ucieczce Niemcy zorganizowali w getcie trzecią Akcję (trzecie etap likwidacji getta). Zabrali rodziców i brata Gizeli. Zdając sobie sprawę z tego, jak bardzo rozpacza jej siostra, Gizela zdecydowała się wrócić do getta. Powróciła tam wraz z ludźmi, którzy szli z pracy. Rodzice i brat Gizeli zginęli w Bełżcu. Po likwidacji getta, Gizela wraz z siostrą pracowała w Płaszowie dla tej samej firmy, której kierownictwo pochodziło z Krakowa. Mieszkały w koszarach, 100 lub 200 osób w każdej. Jak stwierdziła Gizela, jedzenie w fabryce Madritscha nie było złe. Był organizowany dodatkowy chleb. Dla pracowników Madritscha dostarczano chleb z zewnątrz, a ponieważ za przekroczenie normy dostawali ćwierć chleba, więc ci, co potrafili szyć szybciej, wykonywali tę pracę, za tych którzy szyli wolniej. Na końcu, wszyscy dzielili bochenki chleba między sobą. Potem Gizela z siostrą zostały przeniesione do Oświęcimia. Tam ogolono im głowy i zabrano ubrania. Gizela miała szczęście, ponieważ przez krótki czas pracowała jako sprzątaczka dla oficerów obozowych, ale później pracowała fizycznie. Gizelę Fudem i jej siostrę przed transportem z Oświęcimia, którego nie przeżył nikt poza nimi dwiema, uratował ich wuj. http://www.centropa.org/biography/gizela-fudem

Share:

Łączna liczba wyświetleń

Obsługiwane przez usługę Blogger.

Unordered List

Theme Support

Unordered List