wtorek, 31 stycznia 2017

Julius Madritsch in Martin Gilbert's book "The Righteous: The Unsung Heroes of the Holocaust"

Martin Gilbert in his book “The Righteous: The Unsung Heroes of the Holocaust” describes what Madritsch had done, how much he had been risking in order to save as much Jews as possible, during the World War II. The story is fortified with dr Adolf Leenhardt’s, Yaakov Sternberg’s  memories and quotes from book of Julius Madritsch himself.



  Madritsch had been not only rescuing lots of people’s lives giving them employment but also provided them with as many loafs of bread as they could sell part of it and buy other things. There was a kosher and half-kosher kitchen, which was for sure extremely important for those who were experiencing continually the stigma because of their religion.

  There were also much more workers than needed, three for each machine for which only one was necessary. All this to protect one more human, one more man...They weren’t discriminated by Madritsch, even if most of them were elderly, he assured they are valuable and significant. This, of course, wasn’t easy, especially when there appeared sadistic commandment form Płaszów, Amon Goeth, who tried to stand on his way. Despite this and the others obstacles, Madritsch continued on his heroic way. Even when supplying workers - prisoners of the camp required to pay SS...

  After the liquidation of ghetto in Płaszow (which was directed by Amon Goeth), Madritsch transferred his workers to Bochnia and Tarnów, in which he was helped not only by his manager, Raimund Titsch, but by dr Adolf Leenhardt and Oswald Bosko as well.

  Except for protection on the spot, Madritsch enabled Jews to escape via border with Slovakia and farther, to Hungary - through a factory in Piwniczna.
  Even when after one of periodic workers selection by SS, part of them was sent to another camp, he made sure whether there wasn’t anything bad which would happened to them.
  
  Then factories in Kraków had been closed, Madritsch together with Titsch got in touch with the other works owner, Oscar Schindler, who agreed to employ a great amount of workers.

  Like Schindler, although a few people know about it, Julius Madritsch is one of The Righteous Among the Nations.
Share:

Julius Madritsch w książce Martina Gilberta "The Righteous: The Unsaung Heroes od the Holocaust"

Martin Gilbert w swojej książce pt. “The Righteous: The Unsung Heroes of the Holocaust” opisuje działania Madritscha, jak wiele zrobił, jak wiele ryzykował żeby ocalić jak najwięcej Żydów w czasie wojny. Historię wzbogaca wspomnieniami dra Adolfa Leenhrdta, Yaakova Sternberga i cytatami z książki samego Juliusa Madritscha.



  Madritsch nie tylko ratował wiele żyć dając ludziom zatrudnienie. Zapewniał im na tyle dużo chleba, aby mogli na część sprzedać i kupić inne potrzebne towary. Sama kuchnia była koszerna lub częściowo-koszerna, co niewątpliwie było niezwykle ważne dla ludzi, którzy z nieustannie odczuwali piętno z powodu swojej religii.

  Pracowników było o wiele więcej niż tego wymagała fabryka, po 3 przy maszynach, które spokojnie mogłaby obsłużyć jedna osoba. Wszystko po to, żeby ochronić jeszcze jednego człowieka, i jeszcze jednego…Madritsch nie dyskryminował ich, nawet jeśli wielu było w podeszłym wieku, zapewniał o ich wartości i niezbędności ich pracy. Nie było to łatwe, tym bardziej, że w pewnym momencie sadystyczny komendant krakowskiego obozu próbował mu przeszkodzić. Mimo tego tak, jak mimo innych przeszkód, Madritsch realizował swoje heroiczne czyny. Nawet kiedy zaopatrywanie pracowników - więźniów obozu spotykało na swojej drodze oficerów SS, którzy jednak mniej dostrzegali za pewną opłatą…

  Po likwidacji getta (czemu przewodził Amon Goeth) w Płaszowie, Madritsch sprowadził swoich pracowników do Bochni i Tarnowa, w czym wsparł go nie tylko jego menedżer, Raimund Titsch, ale także wyżej wspomniany dr Adolf Leenhardt i Oswald Bosko.
  Oprócz ochrony na miejscu, Madritsch umożliwiał Żydom również ucieczkę za słowacką granicę, a nawet do Węgier - za pośrednictwem fabryki w Piwnicznej.
  Nawet kiedy po jednej z okresowych selekcji część pracowników została wysłana do innego obozu, dbał aby nic złego im się nie stało.

  Kiedy z kolei zamknięto krakowskie fabryki, Madritsch wraz z Titschem nawiązali współpracę z innym właścicielem zakładów produkujących zaopatrzenie wojenne dla Niemców - Oscarem Schindlerem, który zgodził się zatrudnić sporą część z pracowników.

  Tak jak i Schindler, choć niewielu o tym wie, Julius Madritsch jest jednym spośród Sprawiedliwych wśród Narodów Świata.
Share:

wtorek, 17 stycznia 2017

Julius Madritsch in Martin Spett's book "Reflections of The Soul"

In his book entitled “Reflections of the Soul" Martin Spett tells a history of his life but also the history of the Jewish community in Poland before World War II and during the Holocaust. In the part of his book which describes thea life in the Tarnow's Ghetto, he is also writing about the factory in Tarnow owned by Julius Madritsch.
           The plot of the book starts when Martin, as a little boy living in a Tarnow, attended a private religious primary school. Also, he mentioned his relations with his friends with whom he loved to explore the city. His family was very big, but they loved each other very much. His mother, Sara Leisten, was an American citizen, but his father, Arthur Spett, was a Polish citizen. He also had a sister called Rózia, now Roselyn.
According to the author, the Jews who lived in Tarnow cultivated their own religion in synagogues, sat in the city council, had their own shops and workshops and could move freely in a city. This situation changed in 1937, when the Polish Government passed laws which had some features of anti-semitism. When that happened, all the Jews working for the administration were replaced by non-Jews. The situation changed dramatically in September 1939, when The World War II broke out. Martin relates that he, as an eleven-years boy, watched the German troops marching into Tarnow. Even though he was very young, he felt the increasing tension which got hold of the inhabitants of Tarnow.
The author describe the brutality of the German soldiers. In one of the examples he describes their new "sport". The sport consisted of pulling out old Jewish men and making  them clear  horse manure on knees with their bare hands. German soldiers also would cut Jewish beards with knives and scissors. Later they became more and more brutal. Martin Spett describes the situations, when Germans cut bellies of pregnant women, and  murdered little babies in front of their mothers. The hate against the Jews spreaded from day to day. The German administration harassed the Jews. According to the author, Polish people also took part in this, for example they painted murals with negative slogans about the Jews.
Also Martin Spett mentions how he worked with his mother in Julius Madritsch’s manufactory. Madritsch was Oskar Schindler's friend. Martin worked as a finisher - his job was to prepare clothes for the ironing. One day, when he was carrying heavy coats on his shoulders in the factory, he was stopped by a group of people. As he was stooped over, he couldn't see their faces. It turned out, that it was a group of inspectors from Berlin. Among them was Madritsch's wife, who took pity on the little Spett. Later Martin was called for a  conversation to his boss’s office. He thought that he would be fired but nothing like that happened.  Madritsch asked him if he was hungry and after that he told him that if he needed anything, he should come to see Madritsch. Martin did exactly that when one of the German officers told that his mother was too old to work for Madritsch. He found the courage to approach his boss and explained the situation to him. As a result Madritsch ordered the Gestapo officer to register Martin’s mother in the registration book. This ensured her safety and work.

Martin Spett remembers this period as a very difficult for him but also for his family and for the Jewish community.  A person like Julius Madritsch demonstrated that even in difficult times somebody could show a human face and disagree with generally prevailing terror, helping as many people as possible.
Share:

Julius Madritsch w książce Martina Spetta "Reflections of The Soul"

Martin Spett w książce “Reflections of the Soul" opowiada historię swojego życia, ale również żydowskiej społeczności żyjącej w Polsce przed II wojną światową oraz w czasach Holokaustu, natomiast w części swojej książki opisującej życie w tarnowskim getcie pisze też o pracy w tarnowskich zakładach Juliusa Madritscha.
Cała historia zaczyna się, kiedy jako mały chłopiec mieszkający w Tarnowie uczęszczał do prywatnej religijnej szkoły podstawowej. Wspomina również o swoich relacjach z przyjaciółmi, jak uwielbiali wspólnie odkrywać miasto. Jego rodzina była duża, lecz jak wspomina, nie brakowało w niej miłości. Jego matka, Sara Leisten, była obywatelką USA, zaś ojciec, Arthur Spett, był Polakiem. Miał on również siostrę Rózię, teraz nazywaną Roslyn.
Autor porusza również temat ludności żydowskiej przed wybuchem wojny. Mieszkający w Tarnowie Żydzi mogli kultywować swoją religię w synagogach, zasiadali w radzie miejskiej, posiadali własne sklepy i warsztaty, oczywiście mogli się też poruszać swobodnie po Tarnowie. Sytuacja uległa zmianie w 1937 roku, po wprowadzeniu przez polski rząd prawa sprzyjającego postawom antysemityzmu. Wówczas to wielu Żydów pracujących w administracji państwowej zostało zastąpionych przez nie-Żydów.  Sytuacja stała się dramatyczna we wrześniu 1939 roku, kiedy wybuchła II wojna światowa. Martin opowiada, jak jako 11-letni chłopiec obserwował wkraczające do Tarnowa niemieckie wojska. Mimo, iż był bardzo młody, czuł narastające napięcie, jakie panowało wśród mieszkańców miasta.
Autor opisuje brutalność niemieckich żołnierzy. Pierwszym przykładem był ich nowy "sport". Polegał on na wyodrębnieniu starszych mężczyzn narodowości żydowskiej i nakazywaniu im na kolanach czyścić gołymi rękami koński nawóz. Oprócz tego, niemieccy żołnierze nożami i scyzorykami obcinali im brody. W późniejszym czasie stawali się coraz bardziej brutalni. Martin Spett opisuje sytuacje, kiedy Niemcy rozcinali brzuchy kobietom w ciąży, a małe niemowlęta wyciągali i zabijali na oczach ich matek. Nienawiść w stosunku do Żydów szerzyła się z dnia na dzień. Niemiecka administracja nękała Żydów niezwykle rozbudowaną machiną propagandową. Według autora również Polacy mieli w tym swój udział, ponieważ powstawało wiele murali z negatywnymi hasłami w stosunku do ludności żydowskiej.
Martin Spett wspomina także o tym, jak trafił razem ze swoją matką do fabryki Juliusa Madritscha, przyjaciela Oskara Schindlera. Jego praca polegała na przygotowywaniu ubrań do prasowania. Pewnego dnia, podczas noszenia ciężkich płaszczy na barkach, zatrzymała go w fabryce pewna grupa ludzi. Pochylony pod ciężarem płaszczy, nie mógł dostrzec ich twarzy. Okazało się, iż była to grupa inspektorów z Berlina. Wśród nich znajdowała się też żona Madritscha, której zrobiło się żal małego chłopca. Został on potem wezwany na rozmowę do biura swojego szefa. Przypuszczał, iż zostanie zwolniony, jednak tak się nie stało. Madritsch zapytał go, czy jest głodny, po czym dodał, że jeśli będzie czegokolwiek potrzebować, to powinien przyjść do niego. Wykorzystał on to, kiedy jeden z oficerów stwierdził, iż jego matka jest za stara, aby móc pracować dla Madritscha. Wtedy zebrał się na odwagę i podszedł do stojącego nieco dalej swojego szefa. Po tym jak mały Martin wytłumaczył mu całą sytuację, Madritsch rozkazał, aby oficer zapisał jego matkę w księdze rejestracyjnej, co zapewniało jej bezpieczeństwo i dalszą pracę.
Martin Spett wspomina ten okres jako bardzo ciężki dla niego, ale również dla jego rodziny i całej ludności żydowskiej. Jednak postać Juliusa Madritscha pokazuje, że nawet w tak ciężkich czasach można było okazać ludzką twarz i nie godzić się na powszechnie panujący terror, starając się pomóc jak największej liczbie ludzi.


Share:

piątek, 6 stycznia 2017

Julius Madritsch w książce Thomasa Keneally "Arka Schindlera"


Thomas Keneally w swojej książce "Arka Schindlera" opisuje historię Oskara Schindlera, oraz to, jak udało mu się uratować setki Żydów przed śmiercią z rąk Niemców. W książce oprócz Schindlera pojawia się nazwisko Juliusa Madritscha, który tak jak Oskar miał fabryki, w których zatrudniał Żydów, dzięki czemu wielu z jego pracowników udało się przetrwać Holokaust.
W książce Keneally’ego Julius Madritsch jest ukazany jako znajomy Schindlera, obracający się w tych samych kręgach. Madritsch był również wspólnikiem Oskara. Tak jak i on dbał o swoich pracowników, dostarczając im nielegalnie porcje chleba i innych niezbędnych produktów żywieniowych.

Share:

Julius Madritsch in Thomas Keneally's book “Schindler’s Ark”

Thomas Keneally in his book “Schindler’s Ark” writes about Oskar Schindler and how he saved hundreds of Jewish people during World War II. In this book we can also read about Julius Madritsch, who, just like Schindler, had workshops where he hired Jewish workers. Employed in those factories, lots of his workers survived Holocaust. In Keneally’s book Madritsch is one of the Schindler’s friends, and he also was his associate.

Madritsch protected his workers, he gave them extra white bread and other essentials products.
Share:

Łączna liczba wyświetleń

Obsługiwane przez usługę Blogger.

Unordered List

Theme Support

Unordered List